1968


Numer 60 — 11 stycznia
Kadry kawalerów topnieją w zastraszającym tempie. W sobotę ożeniliśmy Jurka Głowackiego i Wieśka Jabłońskiego (z Krystyną Maslovaric). Szczegółowy reportaż ze ślubu Jurka i Ali — w numerze.

Broda p. Knapika stale rośnie, tym niemniej mgr Mycielski założył się, że do końca stycznia osiągnie tę samą długość — i to ze startu zatrzymanego, tj. ogolonego.

Mróz ściska, czemu winien na pewno p. mgr Przasnyski.


Numer 61/62 z 15 lutego
Świąteczny numer "Spina" wpadł w ręce prof. Zawadzkiego, który przeczytał go od deski do deski. Złośliwi twierdzą, że od września "Spin" będzie się ukazywać jako gazetka ścienna w jednej ze szkół podstawowych niedaleko Białowieży.
Źródła dobrze poinformowane donoszą o planowanym na sobotę ślubie p.Pakuły (kawaler) z panną Cisowską. Oczekujemy oficjalnego potwierdzenia!
Lewym uchem
  • "Od czasu kiedy się ożeniłem, nie mam już dobrych pomysłow. To był ostatni" — mgr Przasnyski
  • "Ja jestem niebezpieczny, chyba że myślę o czymś innym" — prof. Zawadzki
Z okazji 60-go numeru Redakcja wydała w kawiarni "Teatralna" bankiet. W uchwalonej rezolucji zebrani zalecili Redakcji częstsze wydawanie "Spina" i organizowanie jubileuszy jeżeli już nie co drugi, to chociaż co piąty numer.

Numer 63, 26 lutego
Poczciwa Odra 1013 odmówiła ostatnio posłuszeństwa. Zwykle wystarczało, że p. mgr Kędzior kopał ją w odpowiednie miejsce; ostatnio jednak ten, zdawałoby się, niezawodny sposób nie skutkował. Ponoć już w sobotę Odra zaczęła znów działać; umieramy z ciekawości, na której nodze będzie dziś miał pan mgr założony gipsik.

Pani magazynierka Halinka stwierdziła niedawno, ze p. mgr Olejniczak daje się namówić. Gubimy się w domysłach.

Mr. Knapik na Zgniłym Zachodzie
W szóstym odcinku z praktyk wakacyjnych w Anglii opisujemy naszą pracę w charakterze ogrodników na uniwersytecie w Nottingham, a także wysiłki nad wzbogaceniem słownictwa.

...Edukację w tej dziedzinie odbywaliśmy głównie w ustępach publicznych; Knapik stał na cynku a Wrotniak przepisywał. Pod tym względem najwiecej nam dała wizyta w katedrze Southwell Minster...


Numer 64 — 13 marca. W numerze — komunikat Komitetu Ożenkowego, jaki zawiązał się z celem ożenienia mgr W. Olejniczaka (nb. autora zdjęcia na okładce).

Po wielu poufnych rozmowach prezesa Komitetu z Panem Magistrem, udało się ustalić następujące parametry wymagane od kandydatek.

  1. Włosy: blond (naturalne)
  2. Wzrost: 158-165 cm
  3. Ciężar: 55-60 kG
  4. Wykształcenie: wyższe (ew. studentka 4-5 r.)
  5. Gospodarna, kulturalna
W Polsce co 3 kobieta jest blondynką, co 10 ma wzrost i co 15 ciężar w wymaganym zakresie, zaś co setna — wyższe wykształcenie. Stąd, przy załozeniu braku korelacji między cechami, 4 postulaty spełnia jedna kobieta na 3*10*15*100 = 45000.

Ponieważ mężczyzna spotyka w życiu nie więcej niż 50 tys. kobiet (z tego 25% poniżej 15 wiosen a 35% zamężnych), widać, że (...) szanse happy-endu byłyby — bez działalności Komitetu — znikome.

Instrukcja obsługi i eksploatacji magistranta (odcinek piąty)

Pracę właściwą magistranta należy organizować w sposób zapewniający maksymalną wydajność. W przypadku magistranta średnio rozgarniętego wystarczy, jeżeli będzie on naciskać wskazane przez nas wyłączniki. Magistrant o wyższym stopniu inteligencji może równeż kręcić we wskazanej przez nas chwili wskazaną przez nas gałką we wskazanym kierunku. Jednostkom wybitnym pozwalamy zapisywać dyktowane przez nas wyniki pomiarów. (...)

Po wykonaniu pracy doświadczalnej zlecamy magistrantowi opracowanie wyników. Jeżeli rachunki mają być wykonane na maszynie Odra 1013, zlecamy magistrantowi napisanie dla niej odpowiedniego programu. Po otrzymaniu programu do sprawdzenia, umieszczamy go w pojemniku na śmieci, zaś maszynie dajemy program opracowany przez nas. (...)

Instrukcja adresowana była wyrażnie do dra Firkowskiego


Numer 65 z 11 kwietnia, niemowlę na okładce należy do pp. Rachowskich.
Aby zadać kłam plotkom, jakoby Pracownia Komór Iskrowych nie miała dotąd większych osiągnięć, publikujemy na okładce zdjęcie wspaniałego dorobku reprezentanta PKI, p. Janka Rachowskiego. Dorobek ma na imię Piotruś.

Z zapartym tchem oczekujemy rozpoczęcia w IBJ Pierwszego Europejskiego Sympozjum Fizyki Promieni Kosmicznych. Nie jesteśmy pewni, czy wydamy z tej okazji angielską wersję językową "Spina", ale będziemy w stanie zorganizować imprezę towarzyszącą: I Europejskie Sympozjum Promieni Komicznych.


Numer 66/67 z 15 kwietnia: na okładce Londyn z wieży Poczt i Telegrafów.
Działalność p. mgra Bronka Mycielskiego w Komitecie Ożenkowym przyniosła nieoczekiwane skutki w odniesieniu do niego samego: oświadczył, że jest gotów się ożenić, a kandydatka winna spełniać tylko jeden warunek — być płci przeciwnej niż p. magister.

Pani Gosia Hofman stwierdziła, że wszędzie dobrze, ale na kolanach u p. Knapika najlepiej.

Krótki Zarys Teorii Kandydowania na Bambus
(Pierwszy odcinek podręcznika wspinaczki górskiej, pióra Jurka Głowackiego; przytaczamy fragmenty dotyczące terminologii.)

Ceprem właściwym nazywać będziemy turystę, który nie mając pojęcia o racjonalnym chodzeniu, włazi tam gdzie nie powinien.

Quasiceprem nazwiemy wspinacza, który wyposażony w sprzęt bojowy i odpowiednio wygimnastykowany, porusza się jednak w górach w sposób sprzeczny ze zdrowym rozsądkiem.

Drogi w górach dzielimy na drogi właściwe i krówskie perci.


Numer 68 z 14 czerwca był wydaniem specjalnym, w formie encyklopedii poświęconej niedawnemu Rajdowi Świętokrzyskiemu UŁ. Cytujemy jedno przykładowe hasło:
Stodoła — żródło demoralizacji młodzieży studenckiej (grupowo) i włościańskiej (indywidualnie).
Planuje się dzielenie stodół na części męską i żeńską przy pomocy drutu kolczastego, ściany z żelbetu i pola minowego. Stachowiak kupił już nożyce, trotyl z lontem i odpowiedni trał.

Numer 69/70 — po pięciu miesiącach przerwy, 12 listopada. W końcu mieliśmy też studia do ukończenia. Zaległości w serwisie informacyjnym nadrabiamy nagłówkami serwisu kablowego:
Pierwsze Europejskie Sympozjum Kosmików nie zawiodło nadziei --- Praca magisterska Knapika bez zakłóceń, Głowackiemu synchroskop mówi: Dość! --- Echa party absolwentów w IBJ --- Lipcowy non-stop, czyli Stachowiak i Wrotniak palą aparaturę --- Nasi czytelnicy się żenią: Kosiewiczówna contra Czajkowski i Chodkiewiczówna contra Wilczyński --- Po podboju Jugosławii Olejniczak wraca kuszetką do Polski i zasila naszą ekipę w Zakopanem --- Siły naszego roku obsadzają licznie Politechnikę i Uniwersytet
Potomnym ku Przestrodze

(...) Chodziły słuchy bowiem, że w gmachu onym szaleńców-straceńców dwu siedzi; takoż i często dało się słyszeć wołanie głosem wielkim: "Jezus Maria, generator gore!" albo "Co u diabła z tym zasilaczem?" i temu podobne. Takoż i często dało się widzieć kłęby dymu wielkie, czuć swąd jakoby ciała palonego. (...)

Czasem też trzeci ich odwiedzał, wyższego widać wtajemniczenia, brodaty bowiem i magystrem przez nich zwany. A mieli u siebie ponoć beczkę żelazną wielką, z wodą zgniłą na dnie. (...)

(...) Onże często takoż dym różnymi miejscami wypuszczał, ci zaś z dymu tego wróżyli: "Zetwuen" — mówili gdy dym był czarny, smolisty i cuchnący, "Genera Torim Pulsów" — gdy mlecznojasny i cuchnący, "Pepi Kowyza Silacz" — gdy słał się nisko nad podłogą i w szpary wszystkie wsiąkał.

(...) Oni też z onym i cieleśnie obcowali, nierzadko dotknąwszy jakiej obnażonej części jego; lubieżnym dreszczem wstrząsani, wołali: "Znowu Na Pięcie!" (...)

Kiedy już wszeteczności zakończyli, opuścili gmach rzeczony w pośpiechu wielkim, spluwając za siebie, aby potem w wiosce Cyrhlą zwanej trzy tygodnie na modłach, rozmyślaniu i pokucie spędzić, zanim światu sądzone było ich znów zobaczyć.


Numer 71/72/73 z 2 stycznia 1969 roku
Wysłanie ekipy naszych fizyków do Ałma Ata mocno nabiera szans realizacji. Być może jeszcze przed wakacjami będziemy mogli zamieścić relację naszego wysłannika z Azji...

Nie tak szybko, upłynie jeszcze niemal półtora roku...

Pan Przasnyski ujawnił, że jest człowiekiem wszechstronnie utalentowanym: potrafi bardzo dobrze udawać echo na korytarzu. Pan Pachała natomiast specjalizuje się w szczekaniu. (...) Wolimy się od pewnego czasu zamykać w pokoju.

Wprowadzone zostały czwartkowe, nieobowiązkowe seminaria wielkopękowe. Jednym z założeń jest, że prelegent musi niekoniecznie rozumieć to co referuje. Jak dotąd prelegenci chętnie korzystają z tego udogodnienia.

Czwarta szopka "Spina" (dwa fragmenty)
Ach Knapiku, ty mały zbereźniku
Oczarował mnie trój wdzięk i uroda
Przede wszystkim zaś Wikinga godna broda!
Ach, jedyny, tyś skarbem dla dziewczyny
Tyś wzorem wszystkich męskich cnót,
Knapiku, tyś mój cud!
Hej powiadają ludzie, niby nie bez racji
Żem rzadziej w Instytucie niż na delegacji
Ale ja będę jeżdził, choćby i na dźwigu,
Dopóki se nie zajmę stołka po Billigu!
Nasi przed Ałma Ata

W związku ze wspaniałymi perspektywami pracy w terenie wysokogórskim, zaszła konieczność przeszkolenia narybku PKI w dziedzinę wgóręsiępchania.

Zadanie to powierzono wytrawnemu taternikowi, panu J. Głowackiemu, który — prócz napisania podręcznika teoretycznego — zorganizował dla kursantów ćwiczenia praktyczne pod Żółtą Turnią.

Obecni byli wszyscy fizycy prócz dwóch: jeden nie dostał urlopu od rodziny, z a drugi musiał wyjechać przedwcześnie z powodu alergii na koty, na jaką cierpi.

Program ćwiczeń praktycznych obejmował między innymi: konwersację na tematy aktualne w kluczu zjazdowym, nawiązywanie znajomości w kominie, szybki sposób kończenia dyskusji politycznych z partnerem przez nas asekurowanym, maksymalne wykorzystanie oporu powietrza przy spadku swobodnym i wreszcie — jak rozmnażają się taternicy.


Więcej zdjęć z rocznika 1968        Powrót do portierni

Posted 1999/06/06
Style clean-up 2019/04/27
Copyright © 1999 by J. Andrzej Wrotniak.