Ponieważ warunki panujące ponoć w Bibliotece UŁ ułatwiają koncentrację, postanowiłem się tam przygotować do egzaminu z Metod Matematycznych Fizyki. Poniżej przedstawiam jeden spędzony w Bibliotece dzień:
|
8:10
|
Zjawiam się w czytelni pierwszy, sprzątam z półek wszystkie potrzebne i niepotrzebne podręczniki.
|
8:15
|
Śniadanie. Szatynka dwa stoliki przede mną szeroko rozdziawia gębusię.
|
8:40
|
Spacerek po śniadaniu, aby wzbudzić krążenie.
|
9:00
|
Energicznie biorę się do roboty.
|
9:05
|
Przyszedł Kondrasiuk. Trzeba pogadać, idziemy do hallu.
|
9:15
|
Do pracy.
|
9:25
|
Małe siusiu.
|
9:30
|
Do pracy.
|
9:35
|
Przyszedł Knapik, zna wspaniałą grę.
|
10:00
|
No, teraz do pracy!
|
10:20
|
Jest już kupa naszych; trzeba zbadać, jak daleko kto już umie.
|
10:40
|
Jakoś kiepsko idzie, trzeba z planem. A więc ułożę sobie plan.
|
11:00
|
Otwierają kawiarnię, warto by zejść.
|
11:45
|
Teraz do planowej roboty. Z planem jeszcze wszystko nadrobię!
|
11:50
|
Pakuła chodzi od stolika do stolika i opowiada fajny kawał. Bractwo rechocze.
|
12:00
|
Przypomniał mi się podobny; trzeba opowiedzieć wszystkim, bo zapomnę.
|
12:10
|
Knapik przyszedł spytać jak mi idzie, bo jemu kiepsko.
|
12:20
|
Jestem wybitnie zmęczony, wychodzimy z Kondrasiukiem na korytarz.
|
12:40
|
Wracając natykamy się na Knapika, idziemy jeszcze poodpoczywać.
|
13:00
|
Pełen energii siadam do pracy, ale przed obiadem już i tak nic nie zrobię; poczytam Nowe Ateny.
|
14:00
|
Ktoś mi rąbnął notatki; nie mogę się uczyć, ale trochę odpocznę.
|
14:30
|
Knapik odnosi notatki; w międzyczasie przygadał tę szatynkę na gumę do żucia (!), schodzimy razem do kawiarni.
|
14:55
|
Siadam do nauki.
|
15:00
|
Przyszedł jakiś kot w ażurowej bluzce, trzeba popatrzeć.
|
15:20
|
Kondrasiuk pyta, czy widziałem tego kota. Idziemy przedyskutować zagadnienie.
|
15:40
|
Nawet batalion kotów nie odciągnie mnie od nauki!
|
15:50
|
Knapik kolportuje powiedzenie Józka Barskiego na temat w/w kota.
|
16:00
|
Siusiu.
|
16:05
|
Do pracy! Nie wiem jakim cudem jestem już przy
metodzie Fredholma.
|
16:20
|
Kowalski doszedł do wniosku, że kot ma niebieskie... mniejsza o to co. Wiadomość przynosi rozentuzjazmowany Kondrasiuk. Usiłuję sprawdzić, nie udaje się, zasięgam wiadomości u Pakuły.
|
16:30
|
Pakuła potwierdza.
|
16:35
|
Trzeba iść do kawiarni, bo zaraz zamkną. W kawiarni aż śmierdzi od dymu i filologów. Kondrasiuk stwierdza: "Tym to dobrze! Nie muszą wiedzieć, co to równanie Volterry II rodzaju..."
|
17:05
|
Biorę się do roboty, ale towarzystwo się z czegoś zaśmiewa. Trzeba zobaczyć, z czego. Niestety, nie mogę tego opublikować.
|
17:20
|
Pakuła wpada na pomysł, żeby zrobić Knapikowi kawał.
|
17:30
|
Do 19:00 robimy kawał.
|
19:00
|
Do 19:30 śmiejemy się z kawału.
|
19:30
|
Ostatnia szansa aby się czegoś nauczyć, ale facet za mną pociąga nosem. Nie wytrzymam.
|
20:00
|
Składam rzeczy i wychodzę. W szatni słyszę tego z nosem: on też wychodzi.
|